Jan Brzechwa
Naplotkowała sosna,
że już zbliża się wiosna.
Kret skrzywił się ponuro:
przyjedzie pewno furą...
Jeż się najeżył srodze
raczej na hulajnodze.
Wąż sykną
– ja nie wierzę,
przyjedzie na rowerze.
Kos gwizdnął:
Wiem coś o tym,
przyleci samolotem.
Skąd znowu
– rzekła sroka
ja jej nie spuszczam z oka
i w zeszłym roku w maju
widziałam ja w tramwaju.
Nieprawda wiosna zwykle
przyjeżdża motocyklem.
A ja wam to dowiodę,
że właśnie samochodem.
Nieprawda bo w karecie!
W karecie, co pan plecie?
Oświadczyć mogę krótko,
że płynie właśnie łódką!
A wiosna przyszła pieszo
już kwiaty z nią się śpieszą,
już trawy przed nią rosną i szumią
witaj wiosno.